"King of the Hill" Yankee Hankee

ID13201379
Movie Name"King of the Hill" Yankee Hankee
Release Namewebrip DSNP
Year2001
Kindtv
LanguagePolish
IMDB ID620339
Formatsrt
Download ZIP
Download King of the Hill.S05E10.srt
1 00:00:06,000 --> 00:00:12,074 Watch Online Movies and Series for FREE www.osdb.link/lm 2 00:00:28,542 --> 00:00:30,875 BOBBY KONTRA WAPNIAKI 3 00:00:32,208 --> 00:00:35,291 Tablica rejestracyjna „Rodowity Teksańczyk”! 4 00:00:37,250 --> 00:00:39,667 Ma ten zapach nowości. 5 00:00:39,750 --> 00:00:43,333 Takie tablice pięknie by wyglądały na moim wozie. 6 00:00:43,417 --> 00:00:48,125 - Na wszystkich pięknie by wyglądały. - Powiem ci, stary... 7 00:00:48,208 --> 00:00:50,208 ...20 procent wartości samochodu. 8 00:00:50,291 --> 00:00:53,291 Doskonały pomysł, przez duże P. 9 00:00:53,375 --> 00:00:55,250 Wszyscy trzej byśmy je mieli. 10 00:00:55,333 --> 00:00:58,500 Bez obrazy, Bill. Ale ty jesteś z Luiz-dzbany. 11 00:01:00,583 --> 00:01:03,917 Moje tablice i tak są zwykle ubłocone. 12 00:01:04,000 --> 00:01:06,291 - Chcę taką. - W porządku, Bill. 13 00:01:06,375 --> 00:01:08,792 Możesz jeździć ze mną. 14 00:01:08,875 --> 00:01:11,625 - Nie dbam o to, skąd jesteś. - Dzięki, Hank. 15 00:01:11,709 --> 00:01:15,083 Po prostu się schylisz, gdy będziemy mijać Teksańczyków. 16 00:01:19,417 --> 00:01:24,125 - Znalazłaś mój akt urodzenia? - Jeszcze nie. 17 00:01:24,208 --> 00:01:29,667 Zadzwonię do mamy. Ci od tablic pewnie wymagają wglądu w akt urodzenia. 18 00:01:29,750 --> 00:01:34,041 W przeciwnym razie każdy Oklahomczyk jeździłby na Teksańskich blachach. 19 00:01:34,917 --> 00:01:38,291 <i>- Halo?</i> - Mamo, nie dzwonię w celach towarzyskich. 20 00:01:38,375 --> 00:01:41,333 Potrzebuję odpisu aktu urodzenia. 21 00:01:41,417 --> 00:01:43,250 Aktu urodzenia? 22 00:01:43,333 --> 00:01:45,166 Skąd ci go wezmę? 23 00:01:45,250 --> 00:01:47,166 Nie mam i nie proś mnie. 24 00:01:49,583 --> 00:01:53,375 - To było dziwne. - Znalazłam mój akt urodzenia: 25 00:01:53,458 --> 00:01:56,125 3,400 kg. Doskonale. 26 00:01:58,667 --> 00:01:59,792 Cześć, tato. 27 00:01:59,875 --> 00:02:03,875 Przyniosłem ci prezent, kosz owoców. 28 00:02:03,959 --> 00:02:06,667 Peggy skomponowała. Główne z pomarańczy. 29 00:02:07,583 --> 00:02:12,291 Co to, kiwi? Wiesz, co myślę o włochatych owocach. 30 00:02:12,375 --> 00:02:14,583 Tak, no więc... 31 00:02:14,667 --> 00:02:16,917 Gdy przeprowadzałeś się z Houston, 32 00:02:17,000 --> 00:02:19,625 trafiłeś może na mój akt urodzenia? 33 00:02:21,250 --> 00:02:24,875 Myślisz, że mam miejsce na twoje rupiecie z dzieciństwa? 34 00:02:24,959 --> 00:02:29,000 Mógłbyś zachować mój akt urodzenia zamiast tych kaset wideo. 35 00:02:29,083 --> 00:02:33,041 To filmiki z GH'em. Coś dla mnie znaczą. 36 00:02:33,875 --> 00:02:36,875 Didi, bierz kamerę! Znów to robi. 37 00:02:40,166 --> 00:02:43,417 Gdyby nie to, że nie gadają ze sobą od czterech lat, 38 00:02:43,500 --> 00:02:45,667 podejrzewałbym, że się zmówili. 39 00:02:45,750 --> 00:02:48,792 Albo śnisz i jestem w twoim śnie, 40 00:02:48,875 --> 00:02:51,917 albo to jawa i twoi rodzice dziwnie się zachowują, 41 00:02:52,000 --> 00:02:55,208 - bo jesteś adoptowany. - Adoptowany? 42 00:02:55,291 --> 00:02:58,250 Nie, tata nie cierpi adoptowanych dzieci. 43 00:02:58,333 --> 00:03:01,875 Otóż to, dlatego traktuje twojego brata, GH'a, 44 00:03:01,959 --> 00:03:04,959 który na pewno nie jest adoptowany, znacznie lepiej. 45 00:03:05,041 --> 00:03:08,417 Twój rodowód jest pod znakiem zapytania. 46 00:03:09,500 --> 00:03:13,000 Mama nie ucinałaby rozmowy bez powodu. 47 00:03:13,667 --> 00:03:18,417 - Boże, chyba jestem adoptowany. - Muszą być na to wskazówki. 48 00:03:18,500 --> 00:03:21,166 Przypomnij sobie dzieciństwo. 49 00:03:21,250 --> 00:03:26,667 Czy rodzicie mówili ci kiedyś, że jesteś adoptowany? 50 00:03:27,792 --> 00:03:29,208 Hank? 51 00:03:29,291 --> 00:03:32,917 „Hank”? Czy to w ogóle moje imię? 52 00:03:33,000 --> 00:03:37,875 Biologiczni rodzice mogli mnie nazwać Henry albo Chris. 53 00:03:37,959 --> 00:03:41,125 Boże! Co, jeśli jestem Chrisem? 54 00:03:43,542 --> 00:03:47,959 Jeśli jestem adoptowany, moim prawdziwym ojcem mógł być każdy. 55 00:03:49,583 --> 00:03:52,125 Może nawet Tom Landry. 56 00:03:52,208 --> 00:03:55,875 Mam jego kwadratową szczękę i zamiłowanie do obrony 3-4. 57 00:03:55,959 --> 00:03:59,959 Ciekawe, czy mówiłbym do niego „tato” czy „trenerze”. 58 00:04:01,458 --> 00:04:05,250 Bez żartów, zwracałbym się „sir”. 59 00:04:06,083 --> 00:04:09,166 Nim wysuniemy roszczenia alimentacyjne do Landrych, 60 00:04:09,250 --> 00:04:11,125 bądź łaskaw wpisać swój numer. 61 00:04:16,291 --> 00:04:18,375 1-3-5-0-1-6-6-2-9. 62 00:04:21,959 --> 00:04:26,667 Pobieranie dokumentu. Enter. Dziewięć procent, 57%, 100%. 63 00:04:27,709 --> 00:04:29,917 Hank, stoisz na przewodzie? 64 00:04:30,000 --> 00:04:33,291 Twoi rodzice to naprawdę Tilly i Cotton Hillowie. 65 00:04:33,375 --> 00:04:37,959 W pewnym sensie to ulga. Mogę nadal kochać matkę. 66 00:04:38,041 --> 00:04:44,375 Niech no spojrzę. „Miejsce urodzenia... Nowy Jork w stanie Nowy Jork?”. 67 00:04:50,959 --> 00:04:53,583 Nie mówiłeś, że urodziłem się w Nowym Jorku. 68 00:04:53,667 --> 00:04:55,291 Co? W Nowym Jorku? 69 00:04:56,208 --> 00:05:00,709 Bzdura, zostałeś adoptowany. 70 00:05:01,417 --> 00:05:03,542 Najgorzej wydane 50 dolców w życiu. 71 00:05:03,625 --> 00:05:06,291 Za dychę mogłem dostać chińskich bliźniaków. 72 00:05:06,375 --> 00:05:10,375 Urodziłem się w Nowym Jorku z twojego nasienia. 73 00:05:11,875 --> 00:05:15,583 Hank, wiedziałem, że do tego dojdzie 74 00:05:15,667 --> 00:05:18,500 i będę musiał opowiedzieć ci tę smutną historię. 75 00:05:18,583 --> 00:05:21,542 Może zawiniłem, bo zbytnio kochałem twoją matkę, 76 00:05:21,625 --> 00:05:23,834 w czasach, gdy była warta kochania. 77 00:05:24,709 --> 00:05:27,542 Tilly zawsze marzyła, by zwiedzić Nowy Jork. 78 00:05:27,625 --> 00:05:29,709 Nasłuchała się o nim u fryzjera. 79 00:05:32,375 --> 00:05:37,291 Do rozwiązania zostało kilka tygodni, więc kupiłem Tilly ładną sukienkę ciążową 80 00:05:37,375 --> 00:05:43,083 i zabrałem ją do Rainbow Roomu, gdzie było równie romantycznie, co drogo. 81 00:05:46,333 --> 00:05:49,333 Twoja mama uwielbiała tańczyć. 82 00:05:50,333 --> 00:05:55,625 Może zakręciłem nią za mocno albo moje modre oczy to sprawiły, 83 00:05:55,709 --> 00:06:00,083 ale chwilę później byłeś o włos od debiutu na Broadwayu. 84 00:06:00,166 --> 00:06:03,875 SZPITAL 85 00:06:03,959 --> 00:06:08,208 Trzy dni później zabraliśmy nasze przedwczesne zawiniątko do Teksasu. 86 00:06:08,291 --> 00:06:12,250 Nie mówiłem ci o tym, bo sądziłem, że tego nie udźwigniesz, 87 00:06:12,333 --> 00:06:15,375 jako że nie jesteś rodowitym Teksańczykiem. 88 00:06:16,458 --> 00:06:20,625 Chyba wypada mi podziękować, że mnie tam nie zostawiłeś. 89 00:06:20,709 --> 00:06:26,083 Nie mnie dziękuj, tylko matce. A zresztą, nie wspominaj jej o tym. 90 00:06:27,000 --> 00:06:30,000 Nigdy sobie tego nie wybaczyła. 91 00:06:30,083 --> 00:06:34,542 - Będzie jej przykro, że się dowiedziałeś. - Może słusznie. 92 00:06:35,709 --> 00:06:37,542 Nie chciałem tego powiedzieć. 93 00:06:41,959 --> 00:06:43,917 O Boże. 94 00:06:44,000 --> 00:06:45,750 Topsy? Tak. 95 00:06:45,834 --> 00:06:48,500 Pamiętasz, co mieliśmy doprowadzić do końca? 96 00:06:48,583 --> 00:06:52,667 Nie, to zrobiliśmy, jeszcze jak. 97 00:06:52,750 --> 00:06:55,333 Tę drugą rzecz. 98 00:06:55,417 --> 00:06:58,542 Pora dokończyć dzieła. 99 00:06:58,625 --> 00:07:03,709 Urodziwszy się w Nowym Jorku, jestem nie lepszy niż Tony Randall. 100 00:07:03,792 --> 00:07:07,333 Skoro miejsce urodzenia jest takie ważne, 101 00:07:07,417 --> 00:07:10,875 - czemu się ze mną ożeniłeś? - Nie od razu. 102 00:07:10,959 --> 00:07:13,458 Wierz mi, musiałem to obmodlić. 103 00:07:13,542 --> 00:07:17,125 Trzeba było otworzyć oczy, a potem Biblię, Hank. 104 00:07:17,208 --> 00:07:22,250 „Czarny czy biały, czerwony czy żółty, w Jego oczach każdy równy”. 105 00:07:22,333 --> 00:07:24,250 Nie ma tam nic o Nowym Jorku. 106 00:07:24,333 --> 00:07:26,500 Za to jest o Sodomie i Gomorze, 107 00:07:26,583 --> 00:07:29,166 a to to samo, co Nowy Jork. 108 00:07:29,709 --> 00:07:32,041 - Jep... - Jep... 109 00:07:32,667 --> 00:07:37,417 Jep, a może raczej: „Jada, jada, jada”? 110 00:07:37,500 --> 00:07:40,041 - Co, Hank? - Stul się, Dale. 111 00:07:40,125 --> 00:07:43,083 Jeju, nowojorczycy to naprawdę chamy. 112 00:07:47,667 --> 00:07:53,375 Tato, czy to prawda, co Joseph mówił w szkole o twoim pochodzeniu? 113 00:07:54,291 --> 00:07:55,875 Przykro mi, Bobby. 114 00:07:56,792 --> 00:08:00,083 - Jestem z Nowego Jorku. - Nie gadaj! 115 00:08:00,166 --> 00:08:03,208 Wiedziałem, że mam coś z nowojorczyka. 116 00:08:03,291 --> 00:08:05,625 Teraz wiem skąd. 117 00:08:05,709 --> 00:08:08,000 Spotkałeś Woody'ego Allena na Village? 118 00:08:08,083 --> 00:08:10,834 Wyjechałem, mając trzy dni. 119 00:08:11,792 --> 00:08:14,000 - Myślałeś o powrocie? - Nie! 120 00:08:23,333 --> 00:08:25,583 Irwin, właź tu i pomóż. 121 00:08:25,667 --> 00:08:28,333 Nie włażę do ziemi, póki nie umrę. 122 00:08:28,417 --> 00:08:29,917 Niech ci będzie. 123 00:08:37,500 --> 00:08:39,583 Bij, zabij, Topsy! 124 00:08:41,750 --> 00:08:43,458 Jeno patrzcie. 125 00:08:48,542 --> 00:08:49,375 KOCHAM NY 126 00:08:50,208 --> 00:08:51,917 A niech to, Dale. 127 00:09:01,875 --> 00:09:05,500 <i>Do wygrania talon na 20 $ do restauracji</i> <i>Arroyo Diner.</i> 128 00:09:05,583 --> 00:09:11,625 <i>Jak brzmi nazwa 15-metrowego kowboja,</i> <i>który wita gości na targach stanowych?</i> 129 00:09:11,709 --> 00:09:13,250 Łatwizna, to... 130 00:09:14,208 --> 00:09:16,917 Momencik. Przecież wiem. 131 00:09:17,000 --> 00:09:19,166 - A niech to. <i>- Big Tex?</i> 132 00:09:19,250 --> 00:09:22,667 <i>- Zgadza się.</i> - Big Tex. 133 00:09:27,333 --> 00:09:29,041 Wracaj do Nowego Jorku! 134 00:09:33,917 --> 00:09:37,333 Nie potrafię już nawet jeździć jak Teksańczyk. 135 00:09:37,417 --> 00:09:40,834 Mój pick-up mnie przerasta. 136 00:09:40,917 --> 00:09:43,417 Głowa do góry, tato. 137 00:09:43,500 --> 00:09:46,917 Musisz po prostu domknąć tę sprawę. 138 00:09:47,000 --> 00:09:49,542 Powinniśmy wszyscy jechać do Nowego Jorku. 139 00:09:49,625 --> 00:09:53,125 Jedyne, co musi się domknąć, to twoja japa. 140 00:09:56,709 --> 00:09:58,125 <i>- Halo?</i> - Mamo? 141 00:09:58,208 --> 00:10:01,667 Tata mi wszystko powiedział. Urodziłem się w Nowym Jorku. 142 00:10:02,500 --> 00:10:05,208 Hank, tak mi przykro. 143 00:10:05,291 --> 00:10:08,083 Nie chciałam cię ranić. 144 00:10:08,166 --> 00:10:12,000 Nie udawaj, że zależało ci na mnie. Zrobiłaś to dla siebie. 145 00:10:12,083 --> 00:10:16,208 Zachciało ci się romantycznych wycieczek do zgniłego Wielkiego Jabłka. 146 00:10:16,291 --> 00:10:21,667 Chwila. Cotton zwalił to na mnie? To on chciał jechać do Nowego Jorku. 147 00:10:21,750 --> 00:10:25,792 Co? W takim razie jedno z was kłamie. 148 00:10:27,458 --> 00:10:29,500 Psiakrew, wiem, że on. 149 00:10:29,583 --> 00:10:32,750 Twój ojciec zaciągnął mnie, w ciąży, do Nowego Jorku 150 00:10:32,834 --> 00:10:36,166 i na mecz bejsbolowy na Stadionie Jankesów. 151 00:10:36,250 --> 00:10:39,792 To był wyjątkowo gorący dzień i marzyłam tylko o... 152 00:10:39,875 --> 00:10:41,750 Szklance wody? 153 00:10:41,834 --> 00:10:47,041 Possij kamyk i wypinaj brzuch. Jesteś naszą przykrywką przed policją. 154 00:10:51,333 --> 00:10:57,959 No, Fidelu! Trzeba było zostać w Waszyngtonie na nieoficjalnej wizycie. 155 00:10:58,041 --> 00:11:00,750 Teraz cię stąd wyniosą nogami do przodu. 156 00:11:05,000 --> 00:11:07,542 Kobieta z płodem, z drogi. 157 00:11:17,917 --> 00:11:21,458 Poczęstuj się cygarem, kubański skurkowańcu. 158 00:11:28,208 --> 00:11:32,750 - Dziecko się rodzi! - Nie teraz, kobieto. Zaciśnij nogi. 159 00:11:33,959 --> 00:11:37,250 Biegiem! Uciekasz za dwoje, kobieto. 160 00:11:37,333 --> 00:11:39,000 Jazda. 161 00:11:46,333 --> 00:11:50,500 Urodziłem się w damskiej toalecie na Stadionie Jankesów? 162 00:11:55,583 --> 00:12:00,542 O północy spotykamy się w San Antonio z Jorge Lopezem. 163 00:12:00,625 --> 00:12:03,417 Jak wiecie, to pół-Meksykanin, pół-Kubańczyk. 164 00:12:04,625 --> 00:12:07,959 Do tej roboty wykorzystamy kubańską połowę. 165 00:12:08,041 --> 00:12:12,792 Jak się dostaniemy do San Antonio? Zmieścimy się w twoim cadillacu? 166 00:12:12,875 --> 00:12:15,709 Mógłbym zabrać paru moim cadillakiem, 167 00:12:15,792 --> 00:12:19,750 - ale nie chcę. - Baranie, nie możemy użyć naszych aut. 168 00:12:19,834 --> 00:12:23,000 Pamiętasz, jak cię namierzyli, gdy skasowałeś hydrant? 169 00:12:23,083 --> 00:12:25,875 A tym razem zdejmiemy coś więcej niż hydrant. 170 00:12:25,959 --> 00:12:29,041 Znam prawdę, tato. Mama wszystko wyśpiewała. 171 00:12:29,125 --> 00:12:33,792 O toalecie na Stadionie Jankesów i Fidelu Castro. 172 00:12:34,709 --> 00:12:36,500 A więc świnia zakwiczała? 173 00:12:37,375 --> 00:12:40,875 Trudno się dziwić. Świnie już tak mają. 174 00:12:40,959 --> 00:12:45,417 To przez ciebie urodziłem się w Nowym Jorku i nie umiem jeździć pick-upem. 175 00:12:45,500 --> 00:12:48,166 W dodatku spróbowałem bajgla i mi posmakował! 176 00:12:48,250 --> 00:12:52,125 - Pick-upem...? - Dosyć kłamstw. 177 00:12:52,208 --> 00:12:55,291 Ten bajgiel był przepyszny. Niech cię diabli! 178 00:12:57,333 --> 00:13:01,208 Już jestem w piekle. Od 40 lat 179 00:13:01,291 --> 00:13:07,125 gryzie mnie sumienie, że pozwoliłem synowi narodzić się poza Teksasem. 180 00:13:07,208 --> 00:13:11,208 - Czyżbyś przepraszał? - Chyba muszę. 181 00:13:11,291 --> 00:13:14,792 Gdybym tylko mógł wsadzić się z powrotem do matki 182 00:13:14,875 --> 00:13:17,166 i zrobić wszystko od nowa! 183 00:13:20,375 --> 00:13:23,375 - Tato! - Wiesz co, Hank? 184 00:13:23,458 --> 00:13:27,291 Wynagrodzę ci to. Wybierzmy się dziś na przejażdżkę. 185 00:13:27,375 --> 00:13:33,542 Zrobimy z ciebie rodowitego Teksańczyka. Pojedziemy twoim wozem. 186 00:13:34,792 --> 00:13:39,125 No dalej, Hank. Daj mi drugą szansę. 187 00:13:42,959 --> 00:13:46,166 Prawdziwy męski wieczór po Teksańsku. 188 00:13:46,250 --> 00:13:48,375 Tego mi było trzeba. 189 00:13:48,458 --> 00:13:51,125 Jasne, dawaj kluczyki. 190 00:13:59,166 --> 00:14:04,166 Pierwszy raz nie ubliżasz mi na strzelnicy. 191 00:14:04,250 --> 00:14:07,166 - Jest ekstra. - To fajnie. 192 00:14:07,250 --> 00:14:08,875 Daj mi tę broń. 193 00:14:16,875 --> 00:14:18,125 SKLEP Z BRONIĄ 194 00:14:19,083 --> 00:14:22,583 Musimy jeszcze wpaść do San Antonio po Lopeza. 195 00:14:22,667 --> 00:14:25,500 - Jakiego Lopeza? - No cóż... 196 00:14:26,458 --> 00:14:31,375 Co ty na to? Lopez ma najlepsze dania z grilla w całym Teksasie. 197 00:14:31,458 --> 00:14:33,250 Bierzemy to. 198 00:14:34,083 --> 00:14:38,625 Rany, dużo tych noży, rac i innych rzeczy do... 199 00:14:39,917 --> 00:14:41,125 czego dokładnie? 200 00:14:42,125 --> 00:14:46,709 Jeśli się przebierzesz za komandosa, Lopez daje zniżkę 50%. 201 00:14:46,792 --> 00:14:49,291 Grill o północy? 202 00:14:51,166 --> 00:14:53,417 Tego nie znajdziecie na Manhattanie. 203 00:14:57,667 --> 00:15:01,208 I kolejna tablica z Teksasu. Pij, Hank. 204 00:15:03,041 --> 00:15:06,542 Chcę powiedzieć Buckowi Stricklandowi, żeby się pocałował. 205 00:15:06,625 --> 00:15:08,000 Alamo! 206 00:15:08,083 --> 00:15:09,375 MUZEUM BITWY O ALAMO 207 00:15:09,458 --> 00:15:13,917 Ja cię kręcę! To kolebka niepodległości Teksasu. 208 00:15:14,000 --> 00:15:17,542 Hank, każdy Teksańczyk powinien mieć zdjęcie przed Alamo. 209 00:15:23,583 --> 00:15:25,291 Będziesz na nim ze mną, tato? 210 00:15:25,375 --> 00:15:29,792 Nie, ale możesz potrzymać dzisiejszą gazetę i giwerę Topsy'ego. 211 00:15:29,875 --> 00:15:35,834 - Wyglądasz jak prawilny Teksańczyk. - Co ma do tego gazeta? 212 00:15:43,375 --> 00:15:48,166 - Wreszcie się doturlałeś, Slow-pez. - To jest Lopez? 213 00:15:48,250 --> 00:15:50,667 On za dużo wie. 214 00:15:52,917 --> 00:15:55,583 Hank, zamknij oczy i wyciągnij ręce. 215 00:15:55,667 --> 00:16:00,166 - Dostaniesz Teksańską niespodziankę. - Topsy, podaj linę. 216 00:16:01,542 --> 00:16:04,375 Faktycznie wiem za dużo. 217 00:16:04,458 --> 00:16:06,792 Kupiłeś mi prawdziwe Teksańskie lasso, 218 00:16:06,875 --> 00:16:09,625 o jakim marzyłem na dziewiąte urodziny. 219 00:16:09,709 --> 00:16:13,542 Gdy już myślałem, że znam cię jak zły szeląg, tato... 220 00:16:13,625 --> 00:16:16,208 Ejże, to nie lasso, a zwykły sznurek. 221 00:16:17,000 --> 00:16:20,583 Jak na nowojorczyka nie jesteś zbyt cwany. 222 00:16:20,667 --> 00:16:25,333 Nie jestem nowojorczykiem. Stałem się Teksańczykiem, gdy zjadłem robaka. 223 00:16:25,417 --> 00:16:30,166 Ale nie przeżułeś, więc nie jesteś Teksańczyk, tylko nowojorski frajer. 224 00:16:30,250 --> 00:16:31,542 Frajer? 225 00:16:31,625 --> 00:16:35,834 Przecież cała wycieczka była po to, żebym został Teksańczykiem. 226 00:16:35,917 --> 00:16:40,542 Naszym celem jest zabicie Castro i zdobycie skalpu z jego brody. 227 00:16:40,625 --> 00:16:42,542 A zrobienie ze mnie Teksańczyka? 228 00:16:42,625 --> 00:16:45,750 Chwila, chcecie mnie wrobić? 229 00:16:46,417 --> 00:16:50,417 Nie pójdziesz za to na krzesło. Robimy to tylko dla zmyły. 230 00:16:50,500 --> 00:16:53,750 Kto uwierzy, że taki chuchrak zdołał zabić Castro? 231 00:16:53,834 --> 00:16:56,250 Tato, nie możecie zabić Castro. 232 00:16:56,333 --> 00:16:59,542 Na litość boską, nie wolno wam nawet prowadzić po nocy. 233 00:16:59,625 --> 00:17:01,834 Rozwiąż mnie, dosyć tej zabawy. 234 00:17:01,917 --> 00:17:06,083 Lopez, zdejmij mu ubranie. Stinky, przerzuć go przez ogrodzenie. 235 00:17:13,667 --> 00:17:16,458 41 lat na karku, a tego nie przejrzałem. 236 00:17:17,792 --> 00:17:22,333 - Ładne skarpety. - Muszę zakryć swoją nagość. 237 00:17:38,917 --> 00:17:41,750 Halo? Jest tu kto? 238 00:17:48,542 --> 00:17:50,250 Co to? 239 00:17:54,208 --> 00:17:59,125 „Te 32 flagi honorują miejsca urodzenia obrońców Alamo: 240 00:17:59,208 --> 00:18:03,834 Kentucky, Tennessee, Ohio... Nowy Jork”. 241 00:18:04,500 --> 00:18:05,542 Nowy Jork? 242 00:18:12,458 --> 00:18:16,667 „Pochodzili z różnych stron, ale polegli za Teksas”. 243 00:18:17,875 --> 00:18:19,250 Halo? 244 00:18:24,041 --> 00:18:28,333 Jim Bowie i jego nóż. Tylko spokojnie. 245 00:18:34,000 --> 00:18:35,750 Wybaczy pan, panie Crockett. 246 00:18:37,500 --> 00:18:39,208 Na co mi ta czapka? 247 00:18:44,250 --> 00:18:46,542 Dzięki, zwykle nie łapię stopa. 248 00:18:46,625 --> 00:18:48,125 Hej! 249 00:18:49,375 --> 00:18:52,333 - Ruchy. - Trzymaj. 250 00:18:54,917 --> 00:18:59,500 - Zaczyna mżyć. - Ogarnij się, Stinky. 251 00:18:59,583 --> 00:19:03,458 Na Guadalcanal lało 17 dni z rzędu i nie narzekałeś. 252 00:19:03,542 --> 00:19:05,875 - Narzekałem i to dużo. - Stójcie! 253 00:19:06,792 --> 00:19:09,375 O, nasza mała Miss Nowego Jorku. 254 00:19:10,291 --> 00:19:11,208 Dosyć tego. 255 00:19:11,291 --> 00:19:17,125 Nie zmienię tego, że jestem twoim synem, ale nie będę twoim jeleniem. 256 00:19:17,208 --> 00:19:20,417 To zmienia postać rzeczy. A masz! 257 00:19:22,333 --> 00:19:25,625 Nie zdołasz mnie powstrzymać. Do dzieła, Topsy. 258 00:19:28,458 --> 00:19:31,083 Oddech starego dziada. O nie! 259 00:19:33,959 --> 00:19:35,750 Dobra, odbijamy. 260 00:19:35,834 --> 00:19:38,250 Trzeba sprawdzić kierunek wiatru. 261 00:19:43,291 --> 00:19:44,583 Kto ma ślinę? 262 00:19:45,542 --> 00:19:50,208 Pułkowniku, chłopak powinien wypłynąć. Nawet Topsy nie wstrzyma oddechu na tyle. 263 00:19:50,291 --> 00:19:54,500 Co? No dobra. Stinky, zajmij się nim. 264 00:19:59,083 --> 00:20:00,959 Gdzie on jest? 265 00:20:01,041 --> 00:20:03,333 Nie strzelaj, tylko go wyłów. 266 00:20:06,625 --> 00:20:08,667 To koniec, tato. 267 00:20:09,792 --> 00:20:12,500 Mam świece zapłonowe. Nigdzie nie popłyniecie. 268 00:20:13,625 --> 00:20:16,500 Obejdziemy się bez świec. Powiosłujemy na Kubę. 269 00:20:18,250 --> 00:20:20,250 Oni tu tak dopływają. 270 00:20:21,875 --> 00:20:26,959 Mam wizytę lekarską. Dostałem cukrzycy 271 00:20:27,041 --> 00:20:30,125 i jak nie będę trzymał diety, utną mi stopę. 272 00:20:30,208 --> 00:20:31,959 Jezu, umieram z głodu. 273 00:20:32,959 --> 00:20:37,917 W ośrodku mamy dzień puzzli. Wreszcie dokończę chromoloną latarnię morską. 274 00:20:38,000 --> 00:20:41,750 Jak chcecie, mizerie. Sam dokończę robotę. 275 00:20:41,834 --> 00:20:45,667 Dopłynę do kuby z kluczem francuskim w zębach 276 00:20:45,750 --> 00:20:49,250 i wcielę się w piękną hydrauliczkę. 277 00:20:49,333 --> 00:20:53,500 A gdy w pałacu prezydenckim zapcha się kibel... 278 00:20:53,583 --> 00:20:57,041 To wtedy... 279 00:20:59,792 --> 00:21:02,291 Tak bardzo chciałem załatwić Castro. 280 00:21:03,959 --> 00:21:05,834 Wiem, tato. 281 00:21:08,709 --> 00:21:12,333 Hank, jeszcze raz dzięki za telefon. Już się martwiliśmy. 282 00:21:13,208 --> 00:21:16,959 - Ręce przy sobie, szmato. - Tatusiu. 283 00:21:17,041 --> 00:21:20,834 Hank, z pewnych źródeł wiem, że utonąłeś, 284 00:21:20,917 --> 00:21:25,041 a potem zmartwychwstałeś, więc odrodziłeś się w Teksasie, 285 00:21:25,125 --> 00:21:28,375 więc jesteś rodowitym Teksańczykiem. 286 00:21:28,959 --> 00:21:32,709 Nie jestem rodowitym Teksańczykiem, a po prostu Teksańczykiem. 287 00:21:33,417 --> 00:21:35,500 A ja Teksanką. 288 00:21:35,583 --> 00:21:39,291 Nie widziałem flagi Montany w Muzeum Alamo. 289 00:21:39,375 --> 00:21:43,166 - Bo nie była jeszcze stanem. - Dobra, każdy jest Teksańczykiem, 290 00:21:43,250 --> 00:21:45,750 wystarczy, że przesiądzie się w Dallas. 291 00:22:22,834 --> 00:22:25,417 <i>To zmienia postać rzeczy. A masz!</i> 292 00:22:25,500 --> 00:22:27,500 Napisy: Dominika Lindner-Bogdaniuk 293 00:22:28,305 --> 00:23:28,636 Watch Online Movies and Series for FREE www.osdb.link/lm